Ten post w głównej mierze kieruję do właścicieli niewykastrowanych Chudełów płci męskiej. Jednak do przeczytania zachęcam wszystkich. To będzie niezapomniane przeżycie :D
Wegetacja w pełni, słońce świeci, myśl o nadchodzących wakacjach napawa szczęściem i nastraja do sielankowych spacerów po łąkach. Na łąkach rosną wszelkiej maści trawki, krzaczki, roślinki, za to na klejnotach na szych whippów nie rosną włosy. I tu rodzi się problem. Hasając beztrosko po polach, nasze Pieseły nie myślą, jakie będą tego konsekwencje dla ich moszny.
Nie zapomnę, jak pierwszy raz zobaczyłam zmasakrowaną skórę na jajkach i wewnętrznej stronie ud Djangulca – cała czerwona z mnóstwem mikro nacięć, a Młody chodził, jakby miał między nogami telewizory. Gdy następnego dnia rano pojawiło się dodatkowo całe stado żółto-białych malusich kropeczek, w panice pobiegłam do weta. Pamiętam delikatny, lekko kokieteryjny uśmiech, jaki zawitał na twarzy doktora, gdy wparowałam do lecznicy z przerażoną miną opowiadając o jądrach mojego Pupila. Wystarczył mu jeden rzut oka, by stwierdzić, ze to wysiękowe zapalenie mieszków włosowych. Mikro uszkodzenia skóry + zanieczyszczenia/pyłki i problem gotowy. Dostaliśmy Hexoderm do przemywania jajek i absolutny zakaz biegania po wysokich trawach, co najmniej do czasu wyleczenia. Przeszło po jakichś 10 dniach.
Skonsultowałam się z innymi właścicielami whippecich chłopaków, i jak się okazało, prędzej czy później, takie coś przydarza się każdemu. Niektórzy są bardziej podatni na zapalenia, u innych kończy się tylko zaczerwienieniem. Uroki depilacji…
Jak można zapobiegać takim nieprzyjemnościom? Najskuteczniej byłoby nie chodzić po zarośniętych łąkach, ale wiemy, że Chudeły kochają to miłością wielką. Dlatego, warto po każdym spacerze, gdy zauważymy zaczerwienienie jąder, zdezynfekować je wodą utlenioną, Hexodermem lub chociaż przemyć wodą z szamponem. Ja dodatkowo, gdy wiem, że będzie bieganie po krzaczorach, smaruję Djowi jajka wazeliną. Tak, dobrze czytacie :D Wazelina daje poślizg, więc ździebełka trawy prześlizgują się po skórze nie raniąc jej. Poza tym, Django zdaje się to lubić :P Ale Młody jest wyjątkowo podatny na obtarcia, więc możliwe, że nie będziecie musieli stosować takiej prewencji.
Tak więc, dbajmy o klejnoty naszych Chudełów, nie bójmy się o tym mówić i nie panikujmy gdy przydarzą się im draśnięcia – szybka reakcja załatwia sprawę.
Mag :)
P.S.
Bądź na bieżąco! Polub TALK WITH DOG na facebooku i zajrzyj na talkwithdog.
Tez spotkało to mojego chudzielca. Ale tak czy i inaczej planujemy kastrację jakos na początku lipca. Bedzie w koncu spokoj! :D
LubięLubię
No ładnie! Widzę, że wybrałaś najhardcorowszą z możliwych prewencję :P R.I.P. KLEJNOTY.
LubięLubię
Heh, whipppet czy boston… dzięki za poradę.
LubięLubię
Oby się nie przydała! Ale muszę przyznać, że zdecydowanie lepiej mi z tą wiedzą. Szkoda, że rok temu nikt mi o tym nie powiedział, mniej zawałów bym przeszła :P
Pozdrawiam!
Mag :)
LubięLubię
Ha, czekam na kolejne posty z tej serii, już mi się podoba :D
LubięLubię
Będzie się działo. BE READY! :D A gdyby przyszedł Ci na myśl temat, który warto bym poruszyła, to chętnie przyjmę inspirację :)
Pozdrawiam!
Mag :)
LubięLubię