Przez ostatnie prawie dwa miesiące, dziarsko testowaliśmy cudowności od Le Petit Pet - kocyk i komin. Czas na wyniki eksperymentu!
Kocyk
Co nieco wspominałam już na facebooku, ale powtórzę to raz jeszcze - nie znam drugiej firmy zajmującej się artykułami dla psów, która tak genialnie dba o szczegóły. Uwielbiam ładnie zapakowane rzeczy, ponieważ wg mnie, od pierwszego momentu, w którym dociera do nas paczka, tworzy się EKSPIRJENS - czyli po prostu, pierwsze wrażenie jest najważniejsze :P Ładne opakowanie świadczy o tym, że producent dba o swojego klienta i chce dopieścić jego zmysły w każdym calu. I Le Petit Pet świetnie radzi sobie z tym wyzwaniem. Do produktu dołączony jest list, personalizowane metki, naklejki, tasiemki, a wszystko to śliczne i wychuchane.
Le Petit Pet, jako jedyna znana mi firma, szyje z najwyższej jakości materiałów w czadowe designerskie wzory. Nie są to te same printy, które możecie spotkać u 40 innych szyjących. Wzory są eleganckie a każdy szczegół możecie spersonalizować pod siebie.
Jeśli chodzi o wykonanie, to jest ono najwyższej jakości. Uwielbiam równiusieńkie, smaczne szwy, nic nie wystaje, nic się nie krzywi. A to nie jest wcale takie oczywiste, zdarzało mi się dostawać okropne szwy za gruby hajs.
Kocyk przeszedł szkołę życia - był z Quenem na pierwszej w życiu wizycie w knajpie, gdzie leżał na podłodze i był deptany - kocyk, nie Quentin. Został dwukrotnie okraszony wymiocinami i trzykrotnie moczem. Przepraszam za nieowijanie w bawełnę. Leżał na stylowych eleganckich kanapach, na kanapach samochodowych i na zwykłych ławkach. Był również kocem piknikowym i poddupnikiem na pomoście. Co za tym idzie, nie raz lądował w pralce. Prałam go w 30 stopniach w worku do prania, gdyż mój bęben lubi mechacić materiały.
Po tym wszystkim, mogę śmiało powiedzieć, że polecam owy kocyk. Cieszy oko i przyciąga uwagę. Niejednokrotnie ludzie mówili mi "ojej, jaki ładny, to dla psa?". Swoją drogą, dziwi mnie, że ludzi wciąż dziwi, że psie rzeczy mogą być ładne. Bardzo dobrze znosi zabrudzenia i prania - kolor wciąż żywy i ładny. Chudzi ewidentnie go lubią, bo mając do wyboru samą kanapę i kanapę z kocykiem, prawie zawsze wybierają leżenie choć kawałkiem ciała na kocyku.
Komin
Wszystko to, co pisałam odnośnie opakowania, czaderskich materiałów i świetnej jakości wykonania, tyczy się również komina. Po założeniu dobrze leży, gumka sprawia, że nie spada przy pochylaniu głowy i ogólnie jest dobrze.
Dziurkę na smycz zrobiłabym nieco niżej, ale to zapewne cecha osobnicza. Zmieniłabym też gumkę na szerszą, bo o ile używa się go jako komina, obecna dobrze trzyma, tak jako snood, który ma chronić długie uszy przed zjedzeniem, zsuwa się na oczy. Do używania jako snood, mógłby być również zrobiony z nieco miększego materiału, gdyż ten chyba jest niezbyt komfortowy dla jedzącego pyska. Przynajmniej tak było u Quena, który generalnie nie był zadowolony z pomysłu.
I tu rodzi się moja ogromna wątpliwość - po co to w ogóle jest? Jeśli jest zimno, ubieram psa w kurtkę całego, nie tylko szyję. Jeśli jest ciepło, nie ubieram go wcale. Milena wytłumaczyła mi, na co w sumie mogłam wpaść sama, że przecież nie wszystkie kurtki mają wysokie kołnierze zakrywające szyję psa. Dj zdecydowanie uważa, że instytucja komina jest totalnie zbędną. No, chyba, że dla lansu, bo faktycznie jest śliczny ;) Zatem fakt, iż moje psy zbojkotowały komin jako ideę sprawia, że trudno jest mi napisać więcej na ten temat.
Generalnie, jeśli ktoś uważa, że jego psu potrzebny jest komin, to myślę, że te od Le Petit Pet świetnie się sprawdzą i na pewno będą efektowne.
Podsumowując
Le Petit Pet zdobyło moje serce jakością wykonania, dbałością o detale i świetnym designem, który nie jest tak oczywisty w świecie psich akcesoriów. Bardzo polecam wszystkim, którzy chcą nosić się z klasą.
Obecnie czekamy na czadowy materiał, z którego będą zrobione już zbierające świetnie opinie woreczki na smaczki. Możecie spodziewać się za jakiś czas recenzji :)
I na koniec, specjalnie dla Was, zapytałam Milenę, skąd u niej to uwielbienie do zasiadania na najwyższej jakościowej półce:
"Zakładając markę modową dla psów wiedziałam, że chcę stworzyć produkty, których jeszcze na rynku nie ma - nie tylko stylowe i piękne, ale też doskonałe jakościowo. Większość materiałów, których używamy nie znajdziecie nawet wśród ubrań dla ludzi - są tak dobre jakościowo(i niestety drogie!), że większości marek ,,nie opłaca’’ się z nich szyć. Cóż, my jako miłośnicy psów, musieliśmy je odnaleźć i użyć w naszych produktach :)" Milena - matka założycielka Le Petit Pet
Mag!
P.S.
Le Petit Pet znajdziecie tutaj: strona i tutaj: fejsbuń :)